W polskiej rzeczywistości urna z prochami bliskich we własnym domu jest wciąż nielegalna. Dopuszcza się co prawda pochówek osoby zmarłej po spopieleniu ciała, jednak wyłącznie w specjalnym miejscu, przeznaczonym do przechowywania urn.
Zwyczaj spopielenia ciała rozpowszechnił się zwłaszcza w krajach protestanckich i zlaicyzowanych. Kościół katolicki dopuścił możliwość kremacji dopiero w 1963 roku. W większości krajów praktykuje się zakopywanie urn w płytkich grobach ziemnych lub ustawianie ich w tzw. kolumbariach za cienką płytą w ścianach krypt cmentarnych (lub też cmentarnych galeriach). Praktykowane jest także rozsypanie spopielonych prochów. W Polsce jednak prawo zezwala wyłącznie na rozsypanie prochów na terenie cmentarza.
W niektórych krajach dopuszczalne jest przechowywanie urny z prochami w domu rodziny zmarłego lub zakopanie jej w dowolnie wybranym miejscu. Dla przykładu: we Francji jest 71% przypadków, w których urna z prochami zabierana jest do domu, w 21% składana na cmentarzu a w 8% prochy zostają rozsypane.
Są jednak i u nas perspektywy zmiany prawodawstwa. Taką zmianę przewiduje przygotowany przez posłów SLD projekt nowelizacji ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Według niego będzie można trzymać prochy zmarłego w domu. Powiatowy inspektor sanitarny zewidencjonuje takie osoby. Otrzyma też prawo kontroli warunków przechowywania urny. Przechowywać prochy osoby zmarłej będą mogli: małżonek, osoba, która pozostawała w faktycznym, trwałym wspólnym pożyciu bezpośrednio przed śmiercią, krewni zstępni, przysposobieni, krewni wstępni, krewni boczni do czwartej linii pokrewieństwa i powinowaci w linii prostej do pierwszego stopnia.
Prochy musiałyby mieć godne i kontrolowane warunki, o czym osoba uprawniona musiałaby zapewnić powiatowego inspektorowi sanitarnego składając pisemne oświadczenie o miejscu i warunkach, w jakich urna będzie przechowywana. Niedopełnienie zobowiązań oświadczenia wywoła wydanie decyzji o natychmiastowym pochowaniu urny z prochami. Rodzą się więc i u nas szanse na namacalną bliskość bliskich, nawet po ich śmierci.